Jedynym minusem było to, że klub był mały, było dużo ludzi, i dlatego było bardzo ciasno. A poza tym po schodach, więc Łukasz musiał Nas sprowadzać i wciągać na górę.
Z karaoke wracaliśmy po 24 piechotką, było trochę zimno, ale fajnie.
Warto było iść. :)
A tutaj fotka z moimi dziewczynkami. :*
***
Poza tym na zajęciach jest dobrze, chociaż już coraz więcej nauki. Trzeba się wziąć za naukę od początku żeby później nie siedzieć po nocach, chociaż i tak siedzę, bo uzupełniam zeszyty z notatkami z wykładów. Ale daję radę ze wszystkim. :)
Buziaczki. :*
2 komentarze:
Fajną nazwę ma ten klub, "Krowa" hehe... U nas nie ma tego typu klubów, chyba za mała mieścina nasza, a też bym poszła odreagować tydzień i się pobawić :)
Pozdrawiam serdecznie -kajtusiowa mama
oj, tak.. . dobrze robi taki wypadzik.. . :)
Prześlij komentarz