Piątek rozpoczęty bardzo pozytywnie. Piękna pogoda, słońce, letni wiaterek. Nie można przepuścić i nie wyjść na spacer. Późnym popołudniem, zbieramy się i idziemy grupką nad Zalew.
Niestety spacer nie kończy się dobrze.
Nierówna droga i mój brak równowagi przyczyniają się do upadku. Upadku tak niefortunnego, że pęka kość. Kość udowa. Całe szczęście, że bez przemieszczenia.
Piękny dzień kończy się na nocnym dyżurze.
2 komentarze:
ło matko, cóż za przygoda :o kuruj się i wracaj szybko do zdrowia bo wiosna idzie :)
Kuruję się, kuruję :)
Dziękuję :)
Publikowanie komentarza